W 2019 roku spędziliśmy czerwcowy urlop w Macedonii – kraju dopiero powoli odkrywanym przez turystów, skromnym… za to z pięknymi górskimi krajobrazami i cudownym jeziorem Ochrydzkim, które powala swoją wielkością i które śmiało można pomylić z morzem.😉 To co jednak rzuca się najbardziej w oczy każdemu, kto nie jest obojętny na los zwierząt, to bezdomne psy. Może nie jest ich tak wiele jak np. w Bułgarii, ale jednak co jakiś czas można napotkać wałęsające się czworonogi. I teraz uwaga pierwszy szok – Macedonia nie posiada bowiem ani jednego schroniska dla bezdomnych zwierząt! I tutaj pewnie niejeden z was zacznie ubolewać nad losem biednych psów, jednocześnie przeklinając bezlitosny rząd tego kraju… ale czy aby na pewno są one takie biedne i pokrzywdzone? Warto przyjrzeć się sytuacji z bliska. I właśnie to zrobiliśmy, a o wnioskach do jakich doszliśmy możecie poczytać poniżej. Są one naprawdę bardzo zaskakujące z perspektywy naszego kraju.😉
Zacznijmy może od tego, że większość bezdomnych psów jest przez odpowiednie służby wyłapywana, po to by je zaczipować, zaszczepić i wykastrować, a następnie wypuścić. Żyją co prawda na ulicy… ale jak się okazuje, potrafiły całkiem nieźle zorganizować sobie to swoje życie.😊 Psiaki te żyją pojedynczo lub w niewielkich grupkach na swoich własnych terytoriach, i raczej nie wchodzą sobie w drogę.
Terytorium to zazwyczaj zawiera taką “instytucję” jak restauracja, sklep, piekarnia lub domostwo. I tu następuję pierwsze i zarazem największe zaskoczenie z naszego polskiego punktu widzenia. Okazuje się bowiem, że Macedończycy mają ogromne serce i szacunek do psów!
Po pierwsze są one regularnie na swoich “rewirach” dokarmiane. W trakcie zwiedzania widywaliśmy na każdym kroku talerze i miski przygotowane dla naszych mniejszych braci, napełnione jedzeniem i wodą. W zasadzie jest to tradycja by dzielić się z nimi tym co gospodarzowi, restauratorowi lub sklepikarzowi zostało. Oczywiście psiaki te chętnie też próbują wyprosić smakowitości u turystów i robią to naprawdę bardzo subtelnie i kulturalnie…. a przede wszystkim dość wybrednie.😁 “Kiełbaska na chlebku? Hmm no nie wiem… Chyba wole jednak dziś szyneczkę, kiełbaskę jadłem wczoraj”. Czy naprawdę głodny pies pogardziłby paróweczką na śniadanie? Nie wydaje nam się. ;) A skoro już jesteśmy w temacie jedzenia… Nasze 4 hotelowe psy doskonale znały godziny serwowania posiłków i wiedziały kiedy pojawić się w restauracji (a w zasadzie na tarasie, ponieważ dobrze wychowany psiak wie, że do środka wchodzić nie wypada😜). Obsługa za to skutecznie udawała, że psów nie widzi lub je „wygania”.😜 Rozumiemy to, ponieważ niestety nie wszyscy goście hotelowi mieli podejście, że psiak obok stolika w trakcie posiłku umili nam te chwile (zwłaszcza , gdy troszkę tęskni się za swoim pupilem😉), a niektórzy byli wręcz oburzeni faktem, że obok nich przeszło jakieś zwierzę. No cóż, praca jest pracą i pozory trzeba stwarzać.😜 Ale spokojnie – na szczęście nas, psiolubnych, była zdecydowana większość!😁
Po drugie podczas całego wyjazdu naprawdę nie widzieliśmy chyba ani jednego wychudzonego psa… za to tych wybrednych co do “serwowanego” menu całkiem sporo.😜 Mało tego, psiaki te są bardzo przyjacielsko nastawione (niejeden raz, któryś z nich został naszym osobistym przewodnikiem i zaprowadził nas w naprawdę piękne miejsca), nienachalne i świetnie zsocjalizowane z miastem oraz jego infrastrukturą.
Przejście przez ulice? Tak jasne, znamy.😉 Należy się zatrzymać, spojrzeć w oba kierunki i jeśli nic nie jedzie dopiero przejść na drugą stronę… a najlepiej oczywiście zrobić to na pasach. Widywaliśmy takie obrazki wiele razy, a mistrzem świata został pewien huskopodobny jegomość, który na środku pasów zatrzymał się ponownie czekając na decyzję niezbyt ogarniętego kierowcy czy stanie przed pasami czy też nie… znajomość przepisów ruchu drogowego pies vs człowiek 1:0!😁😂 Psiaki czują się do tego stopnia swobodnie i “u siebie”, że wieczorny sen na trawniku zaraz przy tętniącej życiem miejskiej promenadzie nie stanowi najmniejszego problemu i wiedzą, że nic im tam nie grozi i wcale nie muszą się gdzieś chować, żeby zaznać spokoju i bezpieczeństwa.
Jeśli chodzi o psy domowe to są one tu obdarzane wyjątkowym szacunkiem. Często, jak to w kraju rolniczym, wykorzystywane do pilnowania zwierząt. Jeśli już ktoś przygarnie pod swój dach suczkę i ma ona szczeniaki, to nie powinien ich sprzedawać. Należy je zatrzymać lub obdarować swoich najbliższych przyjaciół, z szacunku do nich samych oraz z szacunku do psów. O porzuceniu domowego psa nikt tu nawet nie pomyśli. Jest on członkiem rodziny już na zawsze! Zresztą wizerunek psa jest nawet umieszczony na jednej z Macedońskich monet (a dokładnie na 1 denarze).😉 A jeśli już pieska ktoś posiada, to nie ma oczywiście problemu by z nim chodził po mieście bez smyczy, wszedł z nim do sklepu czy też do restauracji.
Tak więc wróciliśmy z kraju bez krat, bez oczekiwania w małych boksach na swojego człowieka…. Ze świata, w którym psy mają swoje życie nieograniczone zasadami wprowadzonymi przez nas… Są szczęśliwe, najedzone, a kontakt z ludźmi mają dokładnie taki, na jaki aktualnie mają ochotę.😊
Jeśli zatem zdarzy Wam się odwiedzić Macedonię, nie przeraźcie się widokiem bezdomnego psa. Pomyślcie, że on sam decyduje o swoim psim życiu, że człowiek nadal jest jego częścią, jednak w trochę inny sposób, taki który psu odpowiada w 100%.
Przystańcie, “zagadajcie” do niego i sprawdźcie czy dziś akurat ma czas i ochotę na to by spędzić z Wami kilka chwil, oprowadzić Was po mieście lub wiosce, albo skosztować tego co tam akurat dobrego macie na talerzu.😜 A jeśli nie ma czasu, po prostu uszanujcie to i życzcie mu szczęśliwego psiego życia.😊
Szczęśliwe pieskie życie? Macedonia nie posiada programu sterylizacji zwierząt. Te, ktore są wysterylizowane to zasługa organizacji pozarządowych. Byłam w Macedonii i widziałam te „szczęśliwe” pieski grzebiące w śmietnikach, z powyciąganymi sutkami od rodzenia kolejnych miotów. O ile sytuacja w samym centrum, czy to Skopje czy Ochrydy, jest znośna, wystarczy wybrać się na obrzeża by zobaczyć ogrom nieszczęścia. W pobliżu gdzie mieszkałam było 21 kociat od 4 różnych kotek. Zdają sobie Państwo sprawę, że większość z nich nie dożyje roku bo zabiją je głod, choroba, wyziebienie czy inne zwierzęta? To samo tyczy się szczeniąt. Tak wygląda „cudowne” życie macedońskich zwierząt.
Opowiadamy o naszych doświadczeniach i spostrzeżeniach, o tym co usłyszeliśmy od lokalnych ludzi. Czy jest idealnie? Oczywiście, że nie – jak na całym świecie.
Witam planuję podróż do Macedonii z psem (mam kilkuletnią suczkę, wyżła). Ale mam obawy. Miałem już „przyjemność” wędrowania z psem w rumuńskich górach, gdzie w pewnym momencie weszliśmy na „teren” pilnowany przez owczarki w typie kaukaskich. Były to psy pilnujące przepędzanych stad owiec i w pewnym momencie zrobiło się niebezpiecznie. Dodam tylko że był to teren parku narodowego, ja byłem sam z psem, a polu widzenia nie było żadnych ludzi, zabudowań nawet drzew, tylko połoniny i kosodrzewina. Czyli samotne wędrówki z psem po rumuńskich górach zdecydowanie odradzam.
Dodatkowo w Rumuni spotkałem się również z przypadkami bardzo złego odbioru czworonogów. Część ludzi uważa że są to brudne zwierzęta i dosłownie się ich brzydzą.
Jacek no to niebzepieczeństwo o którym piszesz w Macedonii też jest wydaje nam się jak najbardziej realne – są to dzikie tereny i faktycznie psy stróżujące na pewno tam są. Natomiast „odbiór” psów na pewno będzie jak najbardziej pozytywny – nie bez powodu mają psiaka nawet na monecie ;) Jak opowiadał nam lokalny taksówkarz największy zaszczyt to dostać od kogoś szczeniaka i nikt nie wyobraża sobie oddać psa, a i bezdomne psy są traktowane z szacunkiem i dokarmiane. Życzymy udanej podróży i zazdrościmy takich przygód :)